Książka Jak rozmawiać trzeba z psem / Jan Brzechwa, Skrzat, 5,17 zł, okładka miękka, Sto tysięcy przecenionych książek, sprawdź teraz!
Wyjdź, biedronko, przyjdź na słonko. A pan – nie!”. Miał wspaniałe, wielkie piegi. Żuk na żonę żuka szuka. Wiersze Brzechwy zaliczane są do klasyki literatury dla dzieci. Głównymi bohaterami utworów są przeważnie zwierzęta albo rośliny, które mają nadana ludzkie cechy. Wiersze są pełne humoru.
Tańcowała igła z nitką, Żuk, Żaba, Wrona i ser, Kos, Pomidor, Entliczek-Pentliczek, Ślimak, Zoo, Żółw, Psie smutki, Jeż, Szpak, Ciotka Danuta, Kwoka, Jak rozmawiać trzeba z psem. Wesołe, kolorowe, obrazki jak zabawki do obu tomów stworzyła Marianna Jagoda-Mioduszewska, absolwentka Wydziału Malarstwa i Grafiki Gdańskiej Akademii
Opis filmu. W wyniku eksperymentu, nastoletni naukowiec nawiązuje kontakt telepatyczny ze swoim psem. Lukas Reed, najgenialniejszy dzieciak na świecie, przeprowadza eksperyment, w wyniku którego nawiązuje telepatyczne porozumienie ze swoim ukochanym psem, Henrym. Jak się okazuje, jest to bardzo wyszczekany czworonóg.
Wiersz tytułowy był parokrotnie osobno wydany w serii wydawniczej. "Poczytaj mi mamo", inne wiersze są stale przypominane w wydaniach zbiorowych: Brzechwa dzieciom, Bajki i baśnie, Sto bajek. Ptasie plotki, I wyd. 1946 - pierwszy wydany po wyzwoleniu zbiorek nowych wierszy Brzechwy. Najcenniejsze z nich to: Zapałka, Mrówka, Jajko, Kuma
41,00 zł. Wysyłamy w 24h. Ten zbiór wierszy Jana Brzechwy z pewnością zachwyci małych i dużych czytelników. Maluchy chętnie poznają Babuleja i Babulejkę, posłuchają o podróży pewnej stonogi i o niezwykłych wyspach Bergamutach, a dorośli, czytając pociechom pełne humoru utwory, wrócą pamięcią do beztroskiego dzieciństwa.
Bez wątpienia takim poetą jest Jan Brzechwa, autor utworów, które znają i kochają kolejne pokolenia maluchów, a także z sentymentem powracają do nich dorośli. Przedstawiamy zbiór najbardziej znanych jego wierszy – Brzechwa dzieciom , w pięknej, bogato ilustrowanej edycji w serii Kolorowa Klasyka, znanej i lubianej przez czytelników.
Jak rozmawiać trzeba z psem. Autorzy: Jan Brzechwa. POKAŻ SZCZEGÓŁY. DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ Jan Brzechwa. Całokarton, 72h wysyłka. Nowa. 5.57 z
Lesman Jan Wiktor)) Jak rozmawiać trzeba z psem (Brzechwa Jan (właśc. Lesman Jan Wiktor)) Jeż (Brzechwa Jan (właśc. Lesman Jan Wiktor)) Kaczka-dziwaczka (Brzechwa Jan (właśc. Lesman Jan Wiktor)) Kaczki (Brzechwa Jan (właśc. Lesman Jan Wiktor)) Kanato (Brzechwa Jan (właśc. Lesman Jan Wiktor)) Katar (Brzechwa Jan (właśc.
Baw się na WYSPACH BERGAMUTACH w krainie mistrzowskiej poezji! Sprawdź, co się stanie na straganie. Dowiedz się, jak rozmawiać trzeba z psem. Rozplącz nogi strapionej stonogi. Odpowiedz trafnie Pytalskiemu i rozwiąż zagadkę kaczki-dziwaczki. Tańcz jak igła z nitką i ciesz się pięknem rymu i rytmu tych wspaniałych wierszy. Klasyka poezji dziecięcej w barwnej oprawie
uV1mTs8. Jan Brzechwa to jeden z najpopularniejszych twórców dla dzieci, który stworzył dziesiątki kultowych wierszy dla najmłodszych. Najpopularniejsze to oczywiście "Na straganie", "Zoo" czy "Kaczka dziwaczka". Wiersze Jana Brzechwy królują do dnia dzisiejszego i wciąż rozbawiają kolejne pokolenia dzieci. Jan Brzechwa to jeden z najpopularniejszych polskich twórców dla dzieci, którzy napisał wiele kultowych już wierszy. Swój pierwszy utwór opublikował już jako nastolatek. Z zawodu był adwokatem. Pisał nie tylko dla najmłodszych, na swoim koncie ma również kilka satyrycznych treści dla dorosłych. Zobacz także: Już niedługo jesień. Zobacz najpiękniejsze wiersze o jesieniNajpopularniejsze wiersze to "Na straganie", "Zoo" czy "Kaczka dziwaczka". Zobacz najzabawniejsze wiersze Jana Brzechwy dla dzieci. Wiersze Jana Brzechwy"Na straganie" Na straganie w dzień targowyTakie słyszy się rozmowy: "Może pan się o mnie oprze,Pan tak więdnie, panie koprze." "Cóż się dziwić, mój szczypiorku,Leżę tutaj już od wtorku!" Rzecze na to kalarepka:"Spójrz na rzepę - ta jest krzepka!" Groch po brzuszku rzepę klepie:"Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?" "Dzięki, dzięki, panie grochu,Jakoś żyje się po trochu. Lecz pietruszka - z tą jest gorzej:Blada, chuda, spać nie może." "A to feler" -Westchnął seler. Burak stroni od cebuli,A cebula doń się czuli: "Mój Buraku, mój czerwony,Czybyś nie chciał takiej żony?" Burak tylko nos zatyka:"Niech no pani prędzej zmyka, Ja chcę żonę mieć buraczą,Bo przy pani wszyscy płaczą." "A to feler" -Westchnął seler. Naraz słychać głos fasoli:"Gdzie się pani tu gramoli?!" "Nie bądź dla mnie taka wielka" -Odpowiada jej brukselka. "Widzieliście, jaka krewka!" -Zaperzyła się marchewka. "Niech rozsądzi nas kapusta!""Co, kapusta?! Głowa pusta?!" A kapusta rzecze smutnie:"Moi drodzy, po co kłótnie, Po co wasze swary głupie,Wnet i tak zginiemy w zupie!" "A to feler" -Westchnął seler.***"Zoo" Matołek raz zwiedzał zoo I wołał co chwila: "O-o!" "Jaka brzydka papuga!" "Żyrafa jest za długa!" "Słoń za wysoki!" "A po co komu te foki?" "Zebra ma farbowane żebra!" "Tygrys Chętnie by mnie stąd wygryzł!" "Na, a zajrzyjmy pod daszek: Żółw - tuś, bratku, tuś!" "A to? Ptaszek. Niezły ptaszek - Struś!" Wreszcie zbliża się do wielbłąda, Uważnie mu się przygląda I powiada wskazując na niego przez kraty:"Owszem, niezły. Niczego! Szkoda tylko, że garbaty!" TYGRYS "Co słychać, panie tygrysie?" "A nic. Nudzi mi się." "Czy chciałby pan wyjść zza tych krat?""Pewnie. Przynajmniej bym pana zjadł." STRUŚ Struś ze strachu Ciągle głowę chowa w piachu, Więc ma opinię nadto znosi jaja wielkości strusiego jaja. PAPUGA "Papużko, papużko, Powiedz mi coś na uszko." "Nic nie powiem, boś ty plotkarz,Powtórzysz każdemu, kogo spotkasz." LIS Rudy ojciec, rudy dziadek, Rudy ogon - to mój spadek, A ja jestem rudy stąd, bo będę gryzł. WILK Powiem ci w słowach kilku, Co myślę o tym wilku: Gdyby nie był na obrazku,Zaraz by cię zjadł, głuptasku. ŻÓŁW Żółw chciał pojechać koleją, Lecz koleje nie tanieją. Żółwiowi szkoda pieniędzy:"Pójdę pieszo, będę prędzej." ZEBRA Czy ta zebra jest prawdziwa? Czy to tak naprawdę bywa? Czy też malarz z bożej łaskiPomalował osła w paski? KANGUR "Jakie pan ma stopy duże, Panie kangurze!" "Wiadomo, dlatego kanguryW skarpetkach robią dziury." ŻUBR Pozwólcie przedstawić sobie: Pan żubr we własnej osobie. No, pokaż się, żubrze. ZróbżeMinę uprzejmą, żubrze. DZIK Dzik jest dziki, dzik jest zły, Dzik ma bardzo ostre kły. Kto spotyka w lesie dzika,Ten na drzewo szybko zmyka. RENIFER Przyszły dwie panie do renifera. Renifer na nie spoziera I rzecze z galanterią: "Bardzo mi przyjemnie,Że będą panie miały rękawiczki ze mnie." MAŁPA Małpy skaczą niedościgle, Małpy robią małpie figle, Niech pan spojrzy na pawiana:Co za małpa, proszę pana! KROKODYL "Skąd ty jesteś, krokodylu?" "Ja? Znad Nilu. Wypuść mnie na kilka chwil,To zawiozę cię nad Nil." ŻYRAFA Żyrafa tym głównie żyje, Że w górę wyciąga szyję. A ja zazdroszczę żyrafie,Ja nie potrafię. LEW Lew ma, wiadomo, pazur lwi, Lew sobie z wszystkich wrogów drwi. Bo jak lew tylko ryknie,To wróg natychmiast zniknie. NIEDŹWIEDŹ Proszę państwa, oto miś. Miś jest bardzo grzeczny dziś, Chętnie państwu łapę chce podać? A to szkoda. PANTERA Pantera jest cała w cętki, A przy tym ma bieg taki prędki, Że chociaż tego nie lubi,Biegnąc - własne cętki gubi. SŁOŃ Ten słoń nazywa się Bombi. Ma trąbę, lecz na niej nie trąbi. Dlaczego? Nie bądź ciekawy -To jego prywatne sprawy. WIELBŁĄD Wielbłąd dźwiga swe dwa garby Niczym dwa największe skarby I jest w bardzo złym humorze,Że trzeciego mieć nie może.***Zobacz także: Nie wiesz jak wyznać miłość? Te wiersze miłosne będą idealne na tę okazję"Pomidor" Pan pomidor wlazł na tyczkę I przedrzeźnia ogrodniczkę. "Jak pan może,Panie pomidorze?!" Oburzyło to fasolę: "A ja panu nie pozwolę! Jak pan może,Panie pomidorze?!" Groch zzieleniał aż ze złości: "Że też nie wstyd jest waszmości, Jak pan może,Panie pomidorze?!" Rzepka także go zagadnie: "Fe! Niedobrze! Fe! Nieładnie! Jak pan może,Panie pomidorze?!" Rozgniewały się warzywa: "Pan już trochę nadużywa. Jak pan może,Panie pomidorze?!" Pan pomidor zawstydzony, Cały zrobił się czerwony I spadł wprost ze swojej tyczkiDo koszyczka ogrodniczki.***"Kaczka dziwaczka" Nad rzeczką opodal krzaczka Mieszkała kaczka-dziwaczka, Lecz zamiast trzymać się rzeczkiRobiła piesze wycieczki. Raz poszła więc do fryzjera:"Poproszę o kilo sera!" Tuż obok była apteka:"Poproszę mleka pięć deka." Z apteki poszła do praczkiKupować pocztowe znaczki. Gryzły się kaczki okropnie:"A niech tę kaczkę gęś kopnie!" Znosiła jaja na twardo I miała czubek z kokardą, A przy tym, na przekór kaczkom,Czesała się wykałaczką. Kupiła raz maczku paczkę, By pisać list drobnym maczkiem. Zjadając tasiemkę starą Mówiła, że to makaron, A gdy połknęła dwa złote,Mówiła, że odda potem. Martwiły się inne kaczki:"Co będzie z takiej dziwaczki?" Aż wreszcie znalazł się kupiec:"Na obiad można ją upiec!" Pan kucharz kaczkę staranniePiekł, jak należy, w brytfannie, Lecz zdębiał obiad podając, Bo z kaczki zrobił się zając, W dodatku cały w to była dziwaczka!***"Psie smutki" Na brzegu błękitnej rzeczkiMieszkają małe smuteczki. Ten pierwszy jest z tego powodu, Że nie wolno wchodzić do ogrodu, Drugi - że woda nie chce być sucha, Trzeci - że mucha wleciała do ucha, A jeszcze, że kot musi drapać, Że kura nie daje się złapać, Że nie można gryźć w nogę sąsiada I że z nieba kiełbasa nie spada, A ostatni smuteczek jest o to,Że człowiek jedzie, a piesek musi biec piechotą. Lecz wystarczy pieskowi dać mleczkoI już nie ma smuteczków nad rzeczką.***"Entliczek-pentliczek" Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek,A na tym stoliczku pleciony koszyczek, W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,A na tym robaczku zielony kubraczek. Powiada robaczek: "I dziadek, i babka,I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka, A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!Mam chęć na befsztyczek!" I poszedł do miasta. Szedł tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru,Gdy znalazł się w mieście, poleciał do baru. Są w barach - wiadomo - zwyczaje utarte:Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę, A w karcie - okropność! - przyznacie to sami:Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami, Duszone są jabłka, pieczone są jabłkaI z jabłek szarlotka, i komput [placek], i babka! No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek?Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek.***"Samochwała" Samochwała w kącie stałaI wciąż tak opowiadała: "Zdolna jestem niesłychanie, Najpiękniejsze mam ubranie, Moja buzia tryska zdrowiem, Jak coś powiem, to już powiem, Jak odpowiem, to roztropnie, W szkole mam najlepsze stopnie, Śpiewam lepiej niż w operze, Świetnie jeżdżę na rowerze, Znakomicie muchy łapię, Wiem, gdzie Wisła jest na mapie, Jestem mądra, jestem zgrabna, Wiotka, słodka i powabna, A w dodatku, daję słowo, Mam rodzinę wyjątkową: Tato mój do pieca sięga, Moja mama - taka tęga Moja siostra - taka mała,A ja jestem - samochwała!"***"Kłamczucha" "Proszę pana, proszę pana, Zaszła u nas wielka zmiana: Moja starsza siostra Bronka Zamieniła się w skowronka, Siedzi cały dzień na buku I powtarza: kuku, kuku!" "Pomyśl tylko, co ty pleciesz! To zwyczajne kłamstwa przecież." "Proszę pana, proszę pana, Rzecz się stała niesłychana: Zamiast deszczu u sąsiada Dziś padała oranżada, I w dodatku całkiem sucha." "Fe, nieładnie! Fe, kłamczucha!" "To nie wszystko, proszę pana! U stryjenki wczoraj z rana Abecadło z pieca spadło, Całą pieczeń z rondla zjadło, A tymczasem na obiedzie Miał być lew i dwa niedźwiedzie." "To dopiero jest kłamczucha!" "Proszę pana, niech pan słucha! Po południu na zabawie Utonęła kaczka w stawie. Pan nie wierzy? Daję słowo! Sprowadzono straż ogniową, Przecedzono wodę sitem, A co ryb złowiono przy tym!" "Fe, nieładnie! Któż tak kłamie?Zaraz się poskarżę mamie!"***"Skarżypyta" "Piotruś nie był dzisiaj w szkole, Antek zrobił dziurę w stole, Wanda obrus poplamiła, Zosia szyi nie umyła, Jurek zgubił klucz, a WacekZjadł ze stołu cały placek." "Któż się ciebie o to pyta?""Nikt. Ja jestem skarżypyta."***"Leń" Na tapczanie siedzi leń,Nic nie robi cały dzień. "O, wypraszam to sobie! Jak to? Ja nic nie robię? A kto siedzi na tapczanie? A kto zjadł pierwsze śniadanie? A kto dzisiaj pluł i łapał? A kto się w głowę podrapał? A kto dziś zgubił kalosze?O - o! Proszę!" Na tapczanie siedzi leń,Nic nie robi cały dzień. "Przepraszam! A tranu nie piłem? A uszu dzisiaj nie myłem? A nie urwałem guzika? A nie pokazałem języka? A nie chodziłem się strzyc?To wszystko nazywa się nic?" Na tapczanie siedzi leń,Nic nie robi cały dzień. Nie poszedł do szkoły, bo mu się nie chciało, Nie odrobił lekcji, bo czasu miał za mało, Nie zasznurował trzewików, bo nie miał ochoty, Nie powiedział "dzień dobry", bo z tym za dużo roboty, Nie napoił Azorka, bo za daleko jest woda, Nie nakarmił kanarka, bo czasu mu było szkoda. Miał zjeść kolację - tylko ustami mlasnął, Miał położyć się - nie zdążył - zasnął. Śniło mu się, że nad czymś ogromnie się zmęczył się tym snem, że się obudził.***"Tańcowała igła z nitką" Tańcowała igła z nitką,Igła - pięknie, nitka - brzydko. Igła cała jak z igiełki,Nitce plączą się supełki. Igła naprzód - nitka za nią:"Ach, jak cudnie tańczyć z panią!" Igła biegnie drobnym ściegiem,A za igłą - nitka biegiem. Igła górą, nitka bokiem,Igła zerka jednym okiem, Sunie zwinna, zręczna, szepce: "Co za igła!" Tak ze sobą tańcowały,Aż uszyły fartuch cały!***"Siedmiomilowe buty" Pojechał Michał pod Częstochowę,Tam kupił buty siedmiomilowe. Co stąpnie nogą - siedem mil trzaśnie,Bo Michał takie buty miał właśnie. Szedł pełen dumy, szedł pełen buty,W siedmiomilowe buty obuty. W piętnaście minut był już w Warszawie:"Tutaj - powiada - dłużej zabawię!" Żona spojrzała i zapłakała:"Już nie dopędzę mego Michała." Dzieci go ciągle tramwajem gonią,A on już w Kutnie, a on już w Błoniu. Wybrał się Michał z żoną do kina,Lecz zawędrował do Radzymina. Chciał starszą córkę odwiedzić w mieście,Adres - wiadomo - Złota 30. Poszedł piechotą, bo było blisko,Trafił na Złotą, ale w Grodzisku. Raz się umówił z teściem na rynku,Zanim się spostrzegł - był w Ciechocinku. Pobiegł z powrotem, myśląc, że zdąży,I wnet się znalazł na rynku... w Łomży. Chciał do Warszawy powrócić co chwila był w innym mieście: W Kielcach, w Kaliszu, w Płocku, w SzczecinieI w Skierniewicach, i w Koszalinie. Nie mógł utrafić! Więc pod OpocznemJęknął żałośnie: "Tutaj odpocznę!" Usiadł i spojrzał ogromnie strutyNa swoje siedmiomilowe buty, Zdjął je ze złością, do wody wrzuciłI na bosaka do domu wrócił.***"Jajko" Było sobie raz jajko mądrzejsze od kury. Kura wyłazi ze skóry. Prosi, błaga, namawia: - Bądź głupsze!Lecz co można poradzić, kiedy się kto uprze? Kura martwi się bardzo i nad jajkiem gdacze,A ono powiada, że jest kacze. Kura prosi serdecznie i szczerze: - Nie trzęś się, bo będziesz nieświeże. A ono właśnie się trzęsieI mówi, że jest gęsie. Kura do niego zwraca się z nauką, Że jajka łatwo się tłuką, A ono powiada, że to bajka,Bo w wapnie trzyma się jajka. Kura czule namawia: - Chodź, to cię wysiedzę. A ono ucieka za miedzę, Kładzie się na grządkę pustąI oświadcza, że będzie kapustą. Kura powiada: - Nie chodź na ulicę, Bo zrobią z ciebie jajecznicę. A jajko na to najbezczelniej:- Na ulicy nie ma patelni. Kura mówi: - Ostrożnie! To gorąca woda! A jajko na to: - Zimna woda. - Szkoda! Wskoczyło do ukropu z miną bardzo hardąI ugotowało się na twardo."***"Hipopotam" Zachwycony jej powabemHipopotam błagał żabę: "Zostań żoną moją, co tam, Jestem wprawdzie hipopotam, Kilogramów ważę z tysiąc, Ale za to mógłbym przysiąc, Że wzór męża znajdziesz we mnie I że ze mną żyć przyjemnie. Czuję w sobie wielki zapał, Będę ci motylki łapał I na grzbiecie, jak w karecie, Będę woził cię po świecie, A gdy jazda już cię znuży, Wrócisz znowu do kałuży. Krótko mówiąc - twoją wolę Zawsze chętnie zadowolę, Każdy rozkaz spełnię ty na to?" "Właśnie myślę... Dobre chęci twoje cenię,A więc - owszem. Mam życzenie..." "Jakie, powiedz? Powiedz szybko, Moja żabko, moja rybko, I nie krępuj się zupełnie, Twe życzenie każde spełnię,Nawet całkiem niedościgłe...""Dobrze, proszę: nawlecz igłę!"***"Kwoka" Proszę pana, pewna kwoka Traktowała świat z wysoka I mówiła z przekonaniem: "Grunt to dobre wychowanie!" Zaprosiła raz więc gości, By nauczyć ich grzeczności. Pierwszy osioł wszedł, lecz przy tym W progu garnek stłukł kopytem. Kwoka wielki krzyk podniosła: "Widział kto takiego osła?!" Przyszła krowa. Tuż za progiem Zbiła szybę lewym rogiem. Kwoka gniewna i surowa Zawołała: "A to krowa!" Przyszła świnia prosto z błota. Kwoka złości się i miota: "Co też pani tu wyczynia? Tak nabłocić! A to świnia!" Przyszedł baran. Chciał na grzędzie Siąść cichutko w drugim rzędzie, Grzęda pękła. Kwoka wściekła Coś o łbie baranim rzekła I dodała: "Próżne słowa, Takich nikt już nie wychowa, Trudno... Wszyscy się wynoście!" No i poszli sobie goście. Czy ta kwoka, proszę pana,Była dobrze wychowana?***Zobacz także: Tuwim dla dzieci i nie tylko. Najpopularniejsze wiersze Tuwima"Żuk" Do biedronki przyszedł żuk,W okieneczko puk-puk-puk. Panieneczka widzi żuka:"Czego pan tu u mnie szuka?" Skoczył żuk jak polny konik,Z galanterią zdjął melonik I powiada: "Wstań, biedronko,Wyjdź, biedronko, przyjdź na słonko. Wezmę ciebie aż na łączkęI poproszę o twą rączkę" Oburzyła się biedronka: "Niech pan tutaj się nie błąka, Niech pan zmiata i nie lata, I zostawi lepiej mnie, Bo ja jestem piegowata,A pan - nie!" Powiedziała, co wiedziała,I czym prędzej odleciała, Poleciała, a wieczoremŚlub już brała - z muchomorem, Bo od środka aż po brzegiMiał wspaniałe, wielkie piegi. Stąd nauka Jest dla żuka:Żuk na żonę żuka szuka.***"Stonoga" Mieszkała stonoga pod Biała, Bo tak się jej podobało. Raz przychodzi liścik mały Do stonogi, Że proszona jest do Białej Na pierogi. Ucieszyło to stonogę,Więc ruszyła szybko w drogę. Nim zdążyła dojść do Białej, Nogi jej się poplątały: Lewa z prawą, przednia z tylną, Każdej nodze bardzo pilno, Szósta zdążyć chce za siódmą, Ale siódmej iść za trudno, No, bo przed nią stoi ósma,Która właśnie jakiś guz ma. Chciała minąć jedenastą, Poplątała się z piętnastą, A ta znów z dwudziestą piątą, Trzydziesta z dziewięćdziesiątą, A druga z czterdziestą czwartą,Choć wcale nie było warto. Stanęła stonoga wśród drogi, Rozplątać chce sobie nogi;A w Białej stygną pierogi! Rozplątała pierwszą, drugą, Z trzecią trwało bardzo długo, Zanim doszła do trzydziestej, Zapomniała o dwudziestej, Przy czterdziestej już się krząta, "No, a gdzie jest pięćdziesiąta?" Sześćdziesiątą nogę beszta:"Prędzej, prędzej! A gdzie reszta?" To wszystko tak długo trwało, Że przez ten czas całą Białą Przemalowano na zielono,A do Zielonej stonogi nie proszono.***"Na wyspach Bergamutach" Na wyspach BergamutachPodobno jest kot w butach, Widziano także osła,Którego mrówka niosła, Jest kura samograjkaZnosząca złote jajka, Na dębach rosną jabłkaW gronostajowych czapkach, Jest i wieloryb stary,Co nosi okulary, Uczone są łososieW pomidorowym sosie I tresowane szczuryNa szczycie szklanej góry, Jest słoń z trąbami dwiemaI tylko... wysp tych nie ma.***"Katar" Spotkał katar Katarzynę - A - psik! Katarzyna pod pierzynę -A - psik! Sprowadzono wnet doktora - A - psik! "Pani jest na katar chora" -A - psik! Terpentyną grzbiet jej natarł - A - psik! A po chwili sam miał katar -A - psik! Poszedł doktor do rejenta - A - psik! A to właśnie były święta -A - psik! Stoi flaków pełna micha - A - psik! A już rejent w michę kicha -A - psik! Od rejenta poszło dalej - A - psik! Bo się goście pokichali -A - psik! Od tych gości ich znów goście - A - psik! Że dudniło jak na moście -A - psik! Przed godziną jedenastą - A - psik! Już kichało całe miasto -A - psik! Aż zabrakło terpentyny - A - psik! Z winy jednej Katarzyny -A - psik!***"Jak rozmawiać trzeba z psem?" Wy nie wiecie, a ja wiem,Jak rozmawiać trzeba z psem, Bo poznałem język psi,Gdy mieszkałem w pewnej wsi. A więc wołam: - Do mnie, psie!I już pies odzywa się. Potem wołam: - Hop-sa-sa!I już mam przy sobie psa. A gdy powiem: - Cicho leż!Leżę ja i pies mój też. Kiedy dłoń wyciągam doń,Grzecznie liże moją dłoń. I zabawnie szczerzy kły,Choć nie bywa nigdy zły. Gdy psu kość dam - pies ją ssie,Bo to są zwyczaje psie. Gdy pisałem wierszyk ten,Pies u nóg mych zapadł w sen, Potem wstał, wyprężył grzbiet,Żebym z nim na spacer szedł. Szliśmy razem - ja i on,Pies postraszył stado wron, Potem biegł zwyczajem psim,A ja biegłem razem z nim. On ujadał. A ja i tak rozumie mnie, Pies rozumie, bo ja wiem,Jak rozmawiać trzeba z może dotyczyć każdej sfery życia. Ten koreański artysta skupił się na tatuażach, które są małymi dziełami sztuki:
To seria najpiękniejszych polskich wierszy dla dzieci, które niezmiennie od lat uczą i bawią, rozwijając wyobraźnię kolejnych pokoleń młodych czytelników. Kategorie: Książki » Literatura piękna » Książki dla dzieci i młodzieży » Książki dla dzieci » Literatura polska dla dzieci » Poezja polska dla dzieci Język wydania: polski ISBN: 9788374373807 EAN: 9788374373807 Liczba stron: 6 Wymiary: Waga: Sposób dostarczenia produktu fizycznego Sposoby i terminy dostawy: Odbiór osobisty w księgarni PWN - dostawa do 3 dni robocze InPost Paczkomaty 24/7 - dostawa 1 dzień roboczy Kurier - dostawa do 2 dni roboczych Poczta Polska (kurier pocztowy oraz odbiór osobisty w Punktach Poczta, Żabka, Orlen, Ruch) - dostawa do 2 dni roboczych ORLEN Paczka - dostawa do 2 dni roboczych Ważne informacje o wysyłce: Nie wysyłamy paczek poza granice Polski. Dostawa do części Paczkomatów InPost oraz opcja odbioru osobistego w księgarniach PWN jest realizowana po uprzednim opłaceniu zamówienia kartą lub przelewem. Całkowity czas oczekiwania na paczkę = termin wysyłki + dostawa wybranym przewoźnikiem. Podane terminy dotyczą wyłącznie dni roboczych (od poniedziałku do piątku, z wyłączeniem dni wolnych od pracy). Jan Brzechwa ur. 1898 - zm. 1966 Jan Brzechwa (właściwie Jan Wiktor Lesman) to polski poeta żydowskiego pochodzenia, który zasłynął jako autor bajek i wierszy dla dzieci, którymi do dziś zaczytują się kolejne pokolenia. Brzechwa tworzył także utwory satyryczne i tłumaczył literaturę rosyjską. Jako ochotnik brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej w latach 1920-1921. Z wykształcenia był adwokatem specjalizującym się w prawie autorskim. Debiutował jeszcze jako nastolatek, ale wtedy nie wiązał przyszłości z karierą pisarską. Jednakże w czasach studiów dorabiał pisaniem skeczy, piosenek i tekstów satyrycznych. Pierwszy tom poezji Brzechwa ogłosił w 1926 roku (Oblicza zmyślone), a w 1938 ukazał się jego pierwszy zbiór wierszy dla dzieci. Do najbardziej znanych utworów Brzechy należą książki dla dzieci Akademia pana Kleksa, Podróże pana Kleksa, Tryumf pana Kleksa, Przygody pchły Szachrajki oraz wiersze Na straganie, Kaczka dziwaczka i Na wyspach Bergamutach.
Opis To seria najpiękniejszych polskich wierszy dla dzieci, które niezmiennie od lat uczą i bawią, rozwijając wyobraźnię kolejnych pokoleń młodych czytelników. Szczegóły Tytuł Jak rozmawiać trzeba z psem Inne propozycje autorów - Brzechwa Jan Jajko Książki Skrzat Zoo Książki Skrzat Leń Książki Skrzat Podobne z kategorii - Książki Rabaty do 45% non stop Ponad 200 tys. produktów Bezpieczne zakupy Informujemy, iż do celów statystycznych, analitycznych, personalizacji reklam i przedstawianych ofert oraz celów związanych z bezpieczeństwem naszego sklepu, aby zapewnić przyjemne wrażenia podczas przeglądania naszego serwisu korzystamy z plików cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień przeglądarki lub zastosowania funkcjonalności rezygnacji opisanych w Polityce Prywatności oznacza, że pliki cookies będą zapisywane na urządzeniu, z którego korzystasz. Więcej informacji znajdziesz tutaj: Polityka prywatności. Rozumiem